Kolejny
dzień mija bezpowrotnie.
Zyski?
Straty?
Dzień
podobny do poprzednich dni – męczący, a tak by się chciało odpocząć…
A kiedy
nadchodzi ten moment to po prostu….
Leżeć i nic
nie robić, ale
ciągle się
myśli,
bo pranie,
zmywanie, bo może w końcu umyć okna…?
Jak tu
leżeć, kiedy wszystko na „wczoraj”.
Odpocznę „jutro”.
Codziennie jest
przecież „jutro”…
Kiedyś
pisałam wiersze, wiesz?
Dzisiaj
robię obiady,
Choć smaczne
to nadal nie to samo…
Poezja ma
wiele imion, ale na pewno
Żadne z nich
nie brzmi: „zmywanie”….
taa zmywanie... praca nie zając nie ucieknie:)
OdpowiedzUsuńz kad ja to znam:/
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam, robota nie ucieknie, warto o nej na chwile zapomnieć i porobić to co się lubi
OdpowiedzUsuńHa,ha skąd ja to znam,nie przejmuj się,dasz radę, wszystkie damy :)Zapraszam na mojego nowo powstałego blogahttp://pasjeagi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA zawsze pięknie pisałaś...rzuć to zmywanie i wróć do wierszy:). W końcu mąż chyba też posiada funkcję zmywania naczyń:)
OdpowiedzUsuńmąż posiada t e funkcję, ale czekać ze zmywaniem do 20, aż wróci z pracy, chyba bym nie umiała ;)
OdpowiedzUsuńświetne! jest wiele kobiet które poświęciło swoje pasje dla rodziny, niestety, w pewnym momencie trzeba dokonac tego wyboru. Ja jeszcze nie wiem, co wybiorę...
OdpowiedzUsuń