niedziela, 8 lipca 2012

Czy już czas nadrobić zaległości?


Dawno nie pisałam… Niestety praca mnie wzywała, miałam dwa ważne zamówienia do napisania. Męczyłam się z nimi potwornie, jeden dotyczył wiatrówek, a drugi sklepień, mówię wam koszmar… ale dałam radę ;) Jak już kiedyś wspominałam, to ja zawsze DAM RADĘ J Tylko mąż narzekał, bo przez tydzień kładłam się spać chwilę przed tym, jak on wstawał do pracy.
Nie, nie to, żeby w moim życiu coś się nagle zmieniło, jest nudne jak...  Wszystko takie przewidywalne. Od rana do wieczora dzieci, dzieci i dzieci, nawet jak gotuję to Romek wisi mi na ręku, ale prawdziwym hitem jest to, że mniej więcej jak skończył rok to zaczął mi pomagać obierać ziemniaki (bo przecież obiad musi być codziennie ;( ) Tzn. ja obieram, nie daję mu noża, co to, to nie, aż tak wyrodną matką nie jestem. Natomiast on podaje mi ziemniaki, ale muszę przyznać, że ma chłopak tempo, dzięki niemu obieram o wiele szybciej więc idzie na „+”, mam czas na zmywanie (swoją drogą jak to się dzieję, że raz pozmywam, a potem siedzimy na podwórku, a jak wracamy to znowu mam zmywanie? Krasnoludki jakieś? Nie to przecież niemożliwe, bo z tego co jeszcze pamiętam z bajek to miały pomagać…., chyba że coś pomyliłam, a tego wykluczyć nie mogę).
Romcio codziennie uczy się nowych słów, jest to o tyle dla mnie zadziwiające, że on nie ma jeszcze 1,5 roku, Beatka tak nie miała, ale to może właśnie dzięki niej tak się dzieje, bo nie da się ukryć, że braciszek we wszystkim ją naśladuje. Co do nowych słów to zaskoczył mnie wczoraj jak wychodziliśmy na dwór. Już chcę wychodzić a on do mnie: „ Mama, kapka.” Nie miałam prawa nie zrozumieć o co chodzi, bo od razu poklepał się po łysej główce. A ja głupia, zapomniałam mu czapkę założyć. Dobrze jest mieć dzieci co czasami przypomną o tym zapomnianym. Kiedyś np. założyłam Beacie odwrotnie buty, a ta jak na mnie nie krzyknie: „mama, źle!”.
No cóż, matka – też człowiek, ma prawo się mylić.

A więc mam cudowne dzieci, wspaniałego męża (przepraszam że się chwalę, ale czasami trzeba), jedyne co mam przerąbane to noce. Jak to się dzieje, że dzieci innych śpią całą noc i się nie budzą, a mój od urodzenia budzi się średnio co pół godziny, a jak ja idę spać to tak mocno trzyma mojego cysia w buzi, że już dawno nauczyłam się spać w taki sposób, że wiszę nad synem.
 No cóż, od małego wpajają nam, że trzeba karmić dziecko piersią, a potem są takie tego konsekwencje. Ale to się zmieni. Niedługo kończymy ten rozdział. Trzymajcie za mnie kciuki, abym to nerwowo wytrzymała :) 

5 komentarzy:

  1. dobre i podoba mi się ale proponuje te śliczny kolor (który ja bardzo lubie ) jasny niebieski zmienić na inny bo nie widać a ja noszę okulary i ciezko mi było przeczytać. buzia

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wszystkie dzieci śpią, u nas też często jest budzenia co godzinę i tak już prawie od 10 miesięcy:)trzymam kciuki za nas;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie to samo...a teraz nawet jeszcze gorzej, chyba zaczęło się ząbkowanie, bo praktycznie mały nie śpi tylko się drze, głowa gorąca, dużej gorączki nie ma, bo tylko 37,5 jest także pozostaje mi czekać albo iść do lekarza ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wizytę... koniecznie pokaż swoje miejsce na ziemi i jego uroki. Okres karmienia piersią jest uciążliwy, ale daje wiele frajdy i poczucia bliskości... bardzo żal, kiedy minie ;-)
    Przyczepię się: naprawdę trudno odczytać te litery, szczególnie gdy wzrok już zmęczony życiem... Ty jeszcze jesteś młodziutka, więc na pewno nie znasz tego problemu ;-))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami do każdego życia wkrada się monotonnia, czasami warto zrobić coś dla siebie, wyrwać się choć na chwilę i porobić coś innego niż zwykle. Pozwoli to nabrać nowych sił i energii.

    OdpowiedzUsuń