Autorem artykułu jest Beata Nowak
Kimże jest współczesna kobieta? Krucha niewiasta roniąca łzy w czasie melodramatu, czy wieloczynnościowy robot do zadań specjalnych?
Zobrazowanie kobiety XXI wieku to niewątpliwie bardzo trudne przedsięwzięcie. Z jednej strony jest to uosobienie wrażliwości, dobroci i delikatności, z drugiej zaś żołnierz z pierwszej linii frontu. Kobieta - mama pogłaszcze, przytuli, utuli do snu. Wie, który syrop na kaszel jest najlepszy i dlaczego biedronka ma kropki. Odrobi z dzieckiem lekcje i przyszyje misiowi ucho. Kobieta - żona wie, że z kurczaka można zrobić rosół, z rosołu pomidorówkę a z pomidorówki sos do makaronu. Rozumie, że pan mąż wraca z pracy zmęczony i zdenerwowany a na jutro musi mieć wyprasowaną koszulę. Wybaczy, że zapomniał o rocznicy ślubu i kupieniu chleba. Kobieta – pracownik to wykształcona, zdolna, ambitna i pracowita istota, która wykona w kilka minut zlecenie „na wczoraj”, nauczy się jeszcze jednego języka i skończy kolejny kurs. Będzie piąć się po szczeblach kariery, udowadniając sobie i innym, że jeśli nie jest lepsza, to na pewno nie gorsza niż mężczyzna. Sprawdzi się zarówno w roli pielęgniarki jak i maszynistki tramwaju. Kobieta – kochanka wie, że w sypialni nie wolno myśleć o planach obiadowych i choćby sił było brak, z błyskiem w oku wsunie się w ognisto – czerwoną bieliznę by oddać się namiętnym pieszczotom. Zapomina wtedy, co wypada a co nie i nie czerwieni się na widok gadżetów z sex-shopu.
Ale to nie wszystko… Współczesna Julia nie czeka na swojego Romeo na zamkowym, ukwieconym balkonie. Ona najpierw musi ten balkon posprzątać. I kwiaty musi sama zasadzić i podlewać. A w zlewie czekają na nią brudne naczynia, w łazience kosz pełen bielizny do prania a w pokoju dziecięce zeszyty, w których trzeba sprawdzić zadania domowe. Aha… i jeszcze trzeba kupić prezent dla mamy i proszek do prania – bo właśnie się skończył. Oby tylko pieniędzy wystarczyło.
Czy Julia z XXI wieku podoła nałożonym na nią obowiązkom? Oczywiście, że podoła. Pomyśli, zorganizuje się, zakasa rękawy i będzie realizować poszczególne zadania. Jedno za drugim, krok po kroku. Upadnie na kolana, podniesie się, przypudruje cienie po oczami, domaluje pomadką brakujące części uśmiechu i pójdzie dalej.
Choćby sił było brak i kolan do upadku było mało. Na przekór faktom, w przekonaniu, że tak trzeba. Że w imię miłości czasami warto cierpieć, że dla dobra sprawy warto przemilczeć.
---
Beata Nowak
www.nowabea.wordpress.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Świetny tekst, co najgorsze zgadzam sie z nim. Współczesna Julia obecnie nie ma nic z wizerunku romantycznej i eterycznej kobiety czekającej na miłość... Julia naszych czasów jest bardziej robotem niż stęsknioną kochanką...
OdpowiedzUsuńKurcze jakie te słowa prawdziwe, ja myślę że "tamta" Julia nie podołałaby obowiązkom Julii XXI wieku - z pewnością by łyknęła jakiś arszenik czy cuś ;) Widzicie jakie my jesteśmy twarde babki - tyle na głowie i musimy dać radę! Kobieta to kobieta - jest niezastępiona ;)
OdpowiedzUsuń