wtorek, 3 lipca 2012

Współczesna Julia

Autorem artykułu jest Beata Nowak


Kimże jest współczesna kobieta? Krucha niewiasta roniąca łzy w czasie melodramatu, czy wieloczynnościowy robot do zadań specjalnych?           
Zobrazowanie kobiety XXI wieku to niewątpliwie bardzo trudne przedsięwzięcie. Z jednej strony jest to uosobienie wrażliwości, dobroci i delikatności, z drugiej zaś żołnierz z pierwszej linii frontu. Kobieta - mama pogłaszcze, przytuli, utuli do snu. Wie, który syrop na kaszel jest najlepszy i dlaczego biedronka ma kropki. Odrobi z dzieckiem lekcje i przyszyje misiowi ucho. Kobieta - żona wie, że z kurczaka można zrobić rosół, z rosołu pomidorówkę a z pomidorówki sos do makaronu. Rozumie, że pan mąż wraca z pracy zmęczony i zdenerwowany a na jutro musi mieć wyprasowaną koszulę. Wybaczy, że zapomniał o rocznicy ślubu i kupieniu chleba. Kobieta – pracownik to wykształcona, zdolna, ambitna i pracowita istota, która wykona w kilka minut zlecenie „na wczoraj”, nauczy się jeszcze jednego języka i skończy kolejny kurs. Będzie piąć się po szczeblach kariery, udowadniając sobie i innym, że jeśli nie jest lepsza, to na pewno nie gorsza niż mężczyzna. Sprawdzi się zarówno w roli pielęgniarki jak i maszynistki tramwaju. Kobieta – kochanka wie, że w sypialni nie wolno myśleć o planach obiadowych i choćby sił było brak, z błyskiem w oku wsunie się w ognisto – czerwoną bieliznę by oddać się namiętnym pieszczotom. Zapomina wtedy, co wypada a co nie i nie czerwieni się na widok gadżetów z sex-shopu.

Ale to nie wszystko… Współczesna Julia nie czeka na swojego Romeo na zamkowym, ukwieconym balkonie. Ona najpierw musi ten balkon posprzątać. I kwiaty musi sama zasadzić i podlewać. A w zlewie czekają na nią brudne naczynia, w łazience kosz pełen bielizny do prania a w pokoju dziecięce zeszyty, w których trzeba sprawdzić zadania domowe. Aha… i jeszcze trzeba kupić prezent dla mamy i proszek do prania – bo właśnie się skończył. Oby tylko pieniędzy wystarczyło.

Czy Julia z XXI wieku podoła nałożonym na nią obowiązkom? Oczywiście, że podoła. Pomyśli, zorganizuje się, zakasa rękawy i będzie realizować poszczególne zadania. Jedno za drugim, krok po kroku. Upadnie na kolana, podniesie się, przypudruje cienie po oczami, domaluje pomadką brakujące części uśmiechu i pójdzie dalej.
Choćby sił było brak i kolan do upadku było mało. Na przekór faktom, w przekonaniu, że tak trzeba. Że w imię miłości czasami warto cierpieć, że dla dobra sprawy warto przemilczeć.


---
Beata Nowak
www.nowabea.wordpress.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

2 komentarze:

  1. Świetny tekst, co najgorsze zgadzam sie z nim. Współczesna Julia obecnie nie ma nic z wizerunku romantycznej i eterycznej kobiety czekającej na miłość... Julia naszych czasów jest bardziej robotem niż stęsknioną kochanką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze jakie te słowa prawdziwe, ja myślę że "tamta" Julia nie podołałaby obowiązkom Julii XXI wieku - z pewnością by łyknęła jakiś arszenik czy cuś ;) Widzicie jakie my jesteśmy twarde babki - tyle na głowie i musimy dać radę! Kobieta to kobieta - jest niezastępiona ;)

    OdpowiedzUsuń