wtorek, 26 czerwca 2012

Czy dzieci uczą nas życia?


   Wczoraj, jak wracałam z dziećmi z odwiedzin u cioci, miała miejsce taka rozmowa, którą zaczęła moja córcia:
- kocham cię.
- ja też cię kocham – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- nie prawda, nie kochasz mnie, bo się ze mną nigdy nie bawisz – moja córka była jak zwykle szczera.
- ależ bawię się z tobą.
- w co się bawisz?
I tu cisza, na policzki napłynął mi rumieniec, bo faktycznie, zajmuję się nią, dbam o to, żeby miała czyste ubrania, żeby sama była umyta, aby nie chodziła głodna, a i od czasu do czasu zjadła jakieś łakocie. Ale się nie bawię. Myślałam o tym przez pół nocy i cały dzisiejszy dzień, no bo jak to? Przecież dbam o nią, a ona mi zarzuca, że jej nie kocham?  

Otóż zbłądziłam, zbłądziłam gdzieś w tej chęci bycia idealną mamą i żoną. Bo przecież nic się nie stanie, jeśli pójdzie spać brudna (niektórzy mnie pewnie za to zlinczują), jeśli będzie miała brudną bluzkę, ważniejsze abym się z nią pobawiła. Nie nastanie koniec świata, kiedy nie pozmywam naczyń, albo kiedy dam byle co na obiad, zamiast siedzieć pół dnia w kuchni.
Bo dzieci w tych swoich małych główkach nie rozumieją, że dbać to znaczy kochać. Nie jest dla niej aż tak ważne że 100 razy dziennie mówię, że ją kocham i przytulam, skoro nie mogę znaleźć godzinki, żeby się z nią pobawić. Więc postanowiłam przystopować, w końcu mogę czasami być Nie-doskonałą panią domu, mogę odłożyć sprzątanie na później, zarosnąć brudem… ale czas na zabawę muszę znaleźć. I od jutra tak będzie… Przecież jak wreszcie będę mogła odetchnąć od codziennych obowiązków, to ona będzie już dużą dziewczynką i to wtedy ona nie będzie miała czasu, aby się ze mną „bawić”…
Podobno człowiek uczy się przez całe życie, ale kto by pomyślał, że to dzieci uczą dorosłych… ? 

7 komentarzy:

  1. Jak byłam jeszcze młodą mamą to często brakowało miczasu na zabawę z dziewczynkami.Teraz byłam w Warszawie u młodszej córki przez 3 dni.Weronisia ma 2 latka i 3 miesiące.Kupiłam jej kuchnię interaktywną,cały czas musiałam się z nią bawić gotowała babci obiadki,potem poszliśmy na spacer i do sklepu zrobiłam listę zakupów,Weronika też zrobiła listę ale po swojemu.Pytam co będzie kupować to mi powiedziała bułę,ciasio no i piciu bo to najważniejsze dla niej.I tak zobaczysz że dla dzieci nie zawsze jest czas ale wnuki to coś zupełnie innego.

    OdpowiedzUsuń
  2. ponoć jest taka zasada, że dzieci się wychowuje, a wnuki się po prostu kocha ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten wpis dal mi do myslenia:)dziekuje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. To święta prawda, że dorośli mogą się od dzieci wiele nauczyć, dzieci często przypominają nam co to znaczy żyć chwilą obecną, cieszyć się z najprostszych rzeczy jak np. rosa o poranku. Dzieci to najcenniejsze skarby na tej ziemi:)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze to ja czasem sama po "lekkim" dniu z Igorem, np był taki dzisiaj - sama w domu, mąż w pracy, musiałam ugotować, posprzątać, nakarmić psa, podlać ogródek, przede wszystkim dać Igorowi jeść no i się z nim pobawić... Dodam, że wszystkie te czynności wykonywałam z przylepą na ręku;) Konkluzja-nie mam już siły nawet uderzać palcami w klawiaturę...Kobiety jak Wy macie czas i siłę na wszystko, gdy pomocy brak??Hmmm??

    A co do wyrażania uczuć przez nasze pociechy - to wydaje mi się że nie do końca rozumieją co znaczy "kocham cię" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Ja też nie mam czasu na wszystko więc muszę wybierać i stwierdzam,że czas dla synka, na zabawę z nim jest ważny a nawet bardzo ważny lecz niestety czasami mam tyle "ważniejszych" spraw, że na to nie mam czasu :(((

    OdpowiedzUsuń