Dzisiejsza
noc – okropna, poranek – jeszcze gorszy. Mały nie dał mi spać, więc mąż chciał
żebym rano odespała trochę, ( nie mogę narzekać - mąż przynajmniej miał dobre chęci) a tu jak na złość syn nauczył się właśnie nowego
słowa: „nie”. Wcześniej na wszystko mówił "kak" czyli tak, a teraz... Radość ogromna, że się szybko uczy, ale na jakiekolwiek
propozycje, aby się czym zająć aby mama mogła pospać odpowiadał rzeczowo: „nie,
mama”. A więc odpoczynek znowu został przełożony na bliżej nieokreślone
kiedyś….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz